Możecie się z tego tytułu i ze zdjęcia śmiać, ale ja tu właśnie siedzę i głowię się nad pakowaniem na trzytygodniową wyprawę. Ten wpis tworzę chyba przede wszystkim dla samej siebie. Pora wreszcie wszystko ostatecznie podliczyć i przymierzać się do pakowania, bo przewiduję kilka podejść do tego tematu. Jednym słowem muszę się OGARNĄĆ. Ale jak tu się ogarniać, kiedy dopiero co człowiek odkrył, że jeden z lotów i to kluczowy został odwołany i trzeba było kupować coś nowego? Nie ma rady – krok po kroku. Napiszę więc jak to było od początku.
IMPULS DO PODRÓŻY
Miał być ‘Europodróżnik’ i bliskie wypady. Tymczasem dostałam maila od brata Matthew z Taize z zaproszeniem do Kemerowa na Syberii, żeby wziąć udział w święcie Wniebowstąpienia obchodzonym w obrządku prawosławnym 17-go maja. Kiedy dostaje się taką propozycję nie można odmówić! Przynajmniej nie w moim świecie. Szybko obliczyłam ile czasu będę miała żeby w miarę wrócić do formy po operacji, stwierdziłam że mniej więcej wystarczy i jeszcze tego samego dnia odpisałam, że jadę. Resztę podróży planowałam już błądząc palcem po mapie… no dobra, tak naprawdę myszką.
PLANOWANIE TRASY
NOCLEGI
KOSZTORYS
WIZA I UBEZPIECZENIE
NIEŚĆ TE WSZYSTKIE RZECZY?
Teraz, kiedy już trasa zaplanowana, punkty na mapie zaznaczone, noclegi (przynajmniej w części) zaklepane i koszty obliczone, pozostaje pakowanie. Oczywiście wybrałam się na wycieczkę zakupową po nowe bryczesy, polar, spodnie do trekkingu i parę innych rzeczy ‘przy okazji’. Tylko teraz mam ogromną rozkminę jak się spakować na podróż podczas której muszę przywdziać spódnicę na prawosławne święto, przejść przez upalny Biszkek i nocować w namiotach w górach Kirgistanu w temperaturze około zera stopni. Na myśl o pakowaniu, mam zawsze przed oczami tego mema. =>

W moim plecaku znajdą się ubrania chroniące przed mrozem i deszczem, wygodne buty i strój do jazdy konnej. Ciągle jeszcze potrzebny mi będzie stabilizator na staw skokowy. Do teatru w sumie też wypadałoby się ubrać w miarę przyzwoicie. Spakuję jeszcze śpiwór, ręczniki z mikrofibry (żeby zajmowały mniej miejsca), kosmetyki (po naprawdę dogłębnej analizie, które są niezbędne) i trochę słodyczy/małych upominków z Polski, dla osób, które przyjmą mnie w Rosji i dla tych, których spotkam później w drodze.
Z uwagi na możliwe kiepskie warunki higieniczne w niektórych miejscach wezmę też chusteczki nawilżane i mały suchy szampon.
Sporo miejsca trzeba przewidzieć dla elektroniki. Oprócz dwóch aparatów do spakowania są wszelkie ładowarki, akumulatory, karty pamięci, powerbanki i rozdzielacz, żeby móc ładować kilka rzeczy na raz.
Przedostatnim punktem będzie podstawowa apteczka, czyli coś przeciwbólowego, coś na ewentualne przeziębienie (w końcu w Rosji może jeszcze nawet padać śnieg), żel na możliwe kontuzje, czy też stoperan i elektrolity na wypadek, gdyby zaszkodziła mi nowa, nieznana organizmowi kuchnia. Na szczęście nie jadę w tereny malaryczne.
Na sam koniec (choć pewnie powinnam wymienić je od razu) pozostają dokumenty (paszport i jego kopia lub dwie), plan podróży, bilety, rezerwacje, notatki które zbierałam przed wyjazdem, adresy znajomych, którym będę chciała wysłać pocztówki. Jeśli również chcecie taką dostać, zajrzyjcie na Facebooka, gdzie macie szansę wygrać pocztówkę z tej podróży.
No dobrze. Nie ma co więcej rozkminiać – trzeba działać.
To już niedługo… już niedługo !