Wiem, że jesteście ciekawi wielu historii i malowniczych zdjęć z ostatniej podróży, którą udało mi się odbyć. Będą! Powoli sama przeglądam te wspomnienia i zaczynam układać sobie w głowie, jak chcę Wam o nich opowiedzieć. Kiedy zastanowiłam się, co tak naprawdę wywołało we mnie najważniejszą refleksję, co było najbardziej wartościowe, przyszły mi do głowy trzy zdjęcia z Rosji. Pozwolę sobie więc zacząć od tych zdjęć, a tak naprawdę od trzech krótkich historii. Może to tylko ulotne chwile, ale w podróży właśnie chwile są często najważniejsze. Najpierw jednak pozwólcie na słowa przydługiego, ale oby wartościowego wstępu.
Skąd bierze się nasze spojrzenie na świat?
Rodzina,
Lekcje historii,
Media,
Doświadczenia,
‘…’ – wpisz co chcesz.
Był taki czas, kiedy w szkole uczyliśmy się o strefach roślinnych, pamiętacie? Tajga, tundra, step. Trzeba było umieć wymienić w której części świata trafimy na dany klimat. Ja pamiętam, że przyswajałam tę wiedzę bardzo wzrokowo, w mojej głowie mapa podzieliła się na strefy klimatyczne, tundra była taka zimna i tak daleko, a pustynia była taka nieosiągalna. Fascynowała mnie roślinność twardolistna występująca w strefie śródziemnomorskiej, trzymająca zapas wody na upalne lata. Cały świat wyobrażałam sobie przez ten właśnie pryzmat. Otworzyłabym w zdumieniu oczy jakbyście wtedy powiedzieli mi, że dziesięć lat później będę miała za sobą przygody na dwóch pustyniach, Włochy zacznę odwiedzać właściwie każdego roku, więc znany mi będzie krajobraz makii, a na dodatek wyląduję nawet w syberyjskiej tajdze. Pewnie nieźle zawstydziłabym się wiedząc, że kiedyś palmy nie będą na mnie robić większego wrażenia. Przypomniałam sobie o tym wszystkim, kiedy trzy lata temu lecąc pierwszy raz do Moskwy podczas lądowania wyjrzałam przez okno i zobaczyłam niekończące się lasy iglaste, chyba dlatego, że były dokładnym odzwierciedleniem mojej wyobraźni, kiedy zapamiętywałam roślinność tajgi. Nagle zdałam sobie sprawę z tego w jakich kategoriach dzisiaj patrzę na świat. Teraz, po ponownej wizycie w Rosji czuję, potrzebę, aby rozwinąć tę refleksję.
Fakty są takie, że mapy świata, z których najczęściej korzystamy to mapy polityczne, a na Rosję patrzymy ciągle przez pryzmat opowieści naszych przodków. Muszę przyznać, że z całym szczerym i ogromnym szacunkiem dla historii – nieraz mnie ona przytłacza, mam wrażenie, że często blokuje nam ona dostęp do własnego spojrzenia na świat. Ośmielę się napisać, że brakuje nam chęci do poznawania świata takiego, jakim jest dziś – dla nas. Chciałabym żebyśmy mieli zawsze odwagę tworzyć własną historię, wychodzić na przeciw innym ludziom, narodom, kulturom bez uprzedzeń, a raczej z ciekawością. Myśląc o tym skąd bierze się pokój i jak możemy go wspólnie budować myślę o podróżach i o spotkaniach, o budowaniu przyjaźni, więzi z obcymi ludźmi, ale co za tym idzie o opowiadaniu o nich dalej. Pora więc opowiadać.
Brnę w to, że największym szczęściem, które przyniosła mi ta podróż, jest fakt, że opowiadając o Syberii (może kiedyś) moim dzieciom będę mówiła o prostych, dobrych, gościnnych ludziach, o pięknych tradycjach, o szalenie zdolnych dzieciakach, których przestawienie oglądałam w syberyjskim przedszkolu i o nastolatkach, którzy marzą o podróży do Francji. Czy nie kontrastuje to ze złowrogimi historiami o stalinowskich łagrach, zesłańcach, ciężkich pracach i dramatycznych zgonach?
Historia jest bezdyskusyjnie ogromnie ważna i może to przekorne, ale mam wrażenie, że rozumiem ją lepiej poznając dzisiejszą rzeczywistość.
Zdjęcie pierwsze :

Zdjęcie drugie:

Zdjęcie trzecie:

Nie ma przypadków-to, że babuszka podeszła do Niemki -tej Niemki z takim przekazem, nie jest przypadkiem. Potrzeba pojednania. Historia opowiada o losach narodów, mało kiedy zajmuje się prostymi , pojedynczymi ludźmi- a każdy ma swoją własną historię, ponieważ ludzie są wypełnieni każdy na swój sposób tym o co zabiegał, co przyjął do siebie. Tym co ma może się dzielić. Ludzie na podobieństwo Boga zostali stworzeni-każdy ma w sobie dobro, tyle,że czasem zasypane przez to co przyjmuje.